Żyjemy w XXI wieku. Komputery i internet stały się nieodłącznymi elementami naszego życia. Co raz częściej użytkownikami sieci stają się nie tylko rządne wrażeń gimbusy oraz osobniki w tzw. „kwiecie wieku”, ale również ludzie starsi (swoją drogą: każdemu komu się wydawało, że nie ma nic gorszego niż rodzice w znajomych na FB – nie wiecie co to znaczy mieć dziadków w znajomych 😉 ). Generalnie rzecz biorąc mogłoby się wydawać, że skoro praktycznie wszyscy nauczyli się już funkcjonować w sieci, to Ci bardziej doświadczeni będą również potrafili radzić sobie z zagrożeniami w niej czyhającymi.
Okazuje się, że nic, kurwa, bardziej mylnego.
Od jakiegoś czasu spora grupa znajomych zaczęła zalewać mi „Fejsa” jakimi dziwacznymi obrazkami, często wyglądającymi jak potencjalne demotywatora. Dla ilustracji, stworzyłem coś w tym stylu obok.
Ze względu na wykształcenie i zainteresowania od razu wyczułem co się święci, no ale ja to ja, nie każdy przetwarza świat binarnie 😉 – „nietechnicznym” znajomym można wybaczyć. Postanowiłem z ciekawości raz czy drugi kliknąć i zobaczyć, cóż to za metody podejścia naiwnych ludzi zastosowano tym razem, aby uwikłać ich w rozsyłanie SPAMu…
Muszę przyznać, iż użyta zagrywka socjologiczna jest dość sprytna (szczególnie wobec ludzi, którzy jakimś cudem funkcjonują w necie bez AdBlocka) – otóż mechanizm odpowiedzialny za ochlapanie udostępnienie linka na swoim profilu FB jest schowany pod krzyżykiem zamykającym reklamę… czyli czymś co ludzie klikają wręcz automatycznie i bez najmniejszego zastanowienia.wszystkich wokół gównem, w które właśnie wdepnąłeś
Tak czy owak, spam był, jest i będzie – sprawę olałem uznając, że „ludzie” nauczą się z biegiem czasu unikać kolejnej pułapki… tym bardziej, że już fakt konieczności klikania dwa razy na krzyżyk (mechanizm udostępnienia na FB tego wymaga) wzbudza pewne podejrzenia. Ku mojemu zdziwieniu wkurwieniu, mimo prób uświadamiania ludzi, tendencja nie tylko nie zmalała, ale wręcz z dnia na dzień się nasila. Tym samym, w akcie rozpaczy, postanowiłem wystosować ten apel:
Kochani, miejcie odrobinę oleju w głowie…
i do kurwy nędzy myślcie gdzie i co klikacie!
Nazwa strony w pasku adresu typu „Krejzolki”, „Freaks”, „Nafejsbuniu”, „Superobrazeczki” czy inne pierdolone gówno powinna Wam włączyć w mózgownicach tryb RED ALERT, czerwona kurwa lampka ostrzegawcza. Jeśli jakaś strona chce, żebyście się zalogowali kontem FB aby zobaczyć jakiś chujowy obrazek, to w 99,999% oznacza że ta strona chce Was najzwyczajniej w świecie wyruchać, a wy jak te ekhm… „kurtyzany” przy autostradzie, z wielką ochotą na to pozwalacie. Jeśli już wlazłeś na taką stronę i masz jakieś podejrzenia – sprawdź „Dziennik aktywności” na swoim profilu i upewnij się czy przypadkiem nie opublikowałeś właśnie jakiegoś dziadostwa (obrazek pomocniczy poniżej).
W imieniu swoim, oraz ludzi którzy kojarzą trochę szybciej od Was, bardzo serdecznie proszę: nie doprowadzajcie nas do białej gorączki. Naprawdę większość z Was lubimy, jesteście spoko ludźmi, z którymi „w realu” można interesująco pogadać na wiele tematów. Byłoby nam niezmiernie przykro, gdybyśmy musieli zapałać do Was wielką i niepohamowaną niechęcią tylko z powodu tego, że „w sieci” zatracacie swoje wszelakie instynkty samozachowawcze i z naiwnością dziecka wierzycie, że Pan który daje cukierka ma na pewno szczere intencje.
W przypadku niezastosowania się do powyższej prośby, pozostaje nam już tylko metoda łopatologiczna…