Naprawdę nie chciałem wchodzić głębiej w temat imigrantów… naprawdę!
Nie dlatego, że to jakiś lipny temat, na który niewiele mam do powiedzenia, ale wręcz przeciwnie – ze względu na fakt, iż pole do dywagacji jest tutaj tak przeogromne, że (jak już wspominałem w poprzednim wpisie na blogu) można by z nich stworzyć całkiem przyzwoitą pracę dyplomową.
Stety-niestety, w moim gronie znajomych (no dobra, żartowałem, nie mam znajomych) coraz częściej ktoś mnie pyta „a ty co sądzisz o …„, w miejsce trzech kropek wstawiając jakieś wydarzenie ostatnich tygodni lub wypowiedź telewizyjnego „eksperta” …czyli najczęściej osoby nie mającej bladego pojęcia o temacie, na który się wypowiada.
Tym oto sposobem uznałem, że jednak wygodniej będzie zebrać myśli w jednym miejscu i przelać na wirtualny papier, niż po raz któryś tam powtarzać się z tą samą śpiewką… a jeśli przy okazji uda się rozwiać parę mitów, które rozrosły się wokół całego kryzysu, czy też dołożyć normalny, wyważony głos w całej tej dyskusji, to tym lepiej. Czytaj dalej „„Tata, a Achmed powiedział”, czyli normalnie o imigrantach”